Niepełnosprawność
W dzisiejszych czasach o niepełnosprawności mówi się bardzo dużo. Telewizja, gazety informują nas nie tylko o samych chorych, ale również o metodach leczenia jak i wsparcia finansowego. Sytuacja diametralnie się zmienia, kiedy sami zostajemy rodzicami niepełnosprawnego dziecka. Nie zawsze wiemy, że dziecko urodzi się chore. Bardzo często dowiadujemy się o tym tuż o jego narodzinach. Form niepełnosprawności jest bardzo wiele. Niestety rodzice, którzy tego doświadczyli wiedzą, że pomoc jest znikoma. Nikt nie udziela konkretnych informacji. Zaczyna się szukanie metodą prób i błędów nie samej pomocy, ale jakże cennych informacji. Chcąc pomóc własnemu dziecku, rodzice są w stanie poruszyć ziemię i niebo, ale jak tego dokonać gdy nie wie się nic. Mimo wielu fundacji jakie istnieją w Polsce, nie można wejść i powiedzieć, chcę tu należeć. Każda ma swoje kryteria dochodowe, dotyczące samego zachorowania czy też ograniczenia dotyczące regionów, choć to zdarza się rzadko. Ponadto jest szereg kroków, które rodzic musi wykonać. Ustalenie grupy inwalidzkiej jest tutaj niezbędne, ale opinia lekarzy jest czasami zaskakująca, a nawet bulwersująca. Okazuje się, że dziecko, które urodziło się bez rączki czy nóżki nie ma przyznanego świadczenia pielęgnacyjnego gdyż uznano, że to co można skorygować za pomocą protezy nie uznaje się za stałe kalectwo. Ale rączka nie odrośnie prawda? Nie każdego stać na protezę prawda? Skąd zatem taka decyzja? Czy brak widzenia na oczko jest większym złem niż brak rączki? Jakimi przesłankami tutaj lekarze się kierują? Prawda jest taka, że mimo chęci pomocy dzieciom niepełnosprawnym sami rodzice nie potrafią dotrzeć do takich miejsc, gdzie pomoc jest niesiona. Nie jest to zachowanie wynikające z braku chęci, skromności. Wynika to jedynie z braku wiedzy. Nikt nie informuje. Nikt nie pomaga. Rodzice są zagubieni, dzieci są bez pomocy, a niepełnosprawność powoduje, że dzieci tracą poczucie wartości w naszym społeczeństwie. Czy tak więc to powinno wyglądać?